czwartek, 28 lipca 2011

Propozycja kontemplacji ewangelicznej według "lectio divina" XVIII NIEDZIELA ZWYKŁA 31 lipca 2011 r.

Propozycja kontemplacji ewangelicznej według "lectio divina"

XVIII NIEDZIELA ZWYKŁA
31 lipca  2011 r.


I.  Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: "Miejsce to jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności!" Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!" Odpowiedzieli Mu: "Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb". 18 On rzekł: "Przynieście Mi je tutaj!" Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.
Mt 14,13-21


II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: "Co Bóg mówi do mnie?".

Jezus usuwa się od tłumów na miejsce pustynne. Pragnie być niejako sam na sam z wiadomością o śmierci Jana Chrzciciela swego poprzednika i jednocześnie krewnego. Jan jako poprzednik zapowiadał przyjście Mesjasza czyli Jezusa. Swoją śmiercią zapowiedział więc jaki czeka Mesjasza ostateczny los, zapowiedział Jego śmierć.

Są także i w naszym życiu takie chwile, momenty, że trzeba nam usunąć się od tłumów, które nas otaczają na co dzień, opuścić rodzinę, przyjaciół, znajomych. Wyjechać na rekolekcje, do lasu poza miasto, wyjść do parku, zaszyć się w kościele w kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu. Są w naszym życiu wydarzenia, sprawy, które trzeba nam przemyśleć, przemodlić, rozważyć na samotności, sam na sam z Panem Bogiem, jak najdalej od wrzawy i zgiełku, hałasu i huku.

Tłumy nie pozwoliły długo być Jezusowi w samotności, cieszyć się miejscem odosobnionym. Bardzo szybko dowiedziały się gdzie jest i przyszły do Niego, a nawet Go uprzedziły. Jak czytamy, Pan Jezus nie miał do nich pretensji. Przyjął ich z sercem pełnym litości i zatroskania. Uzdrowił schorowanych a następnie w cudowny sposób wszystkich nakarmił, nakarmił do sytości.

Nam też często nie pozwalają zasmakować samotności, cieszyć się przebywaniem w miejscu odosobnionym. Ciągle ktoś nas szuka, potrzebuje, ma do nas pilną sprawę, chce z nami załatwić jakiś interes, pragnie porozmawiać, przed nami się wygadać czy też tak po prostu z nami pobyć, nacieszyć się naszą obecnością. Nie dziwmy się temu, nie irytujmy z tego powodu, starajmy opanować budzące się w nas zdenerwowanie. Na ile to możliwe zrezygnujmy z naszej samotności, pozwólmy wejść na nasz teren odosobnienia, poszukującym nas bliźnim. Wsłuchajmy się w ich potrzeby. Na miarę możliwości pomóżmy. Może nie wiele mamy. Prośmy Pana, aby to niewiele pomnożył. Ale kiedy wyczujemy, że nasi bliźni tak naprawdę nic nie potrzebują, że nas odszukali, aby nam po przeszkadzać, zakłócić naszą samotność, nasz odosobnienie. Stanowczo choć z miłością ich odprawmy. Kiedy trzeba brońmy naszej samotności, naszego odosobnienia.

Pomodlę się o dobrą pogodę dla rolników zbierających plony ziemi.


III  Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie - owocami wcześniejszej "lectio" i "meditatio". Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:

Oczy wszystkich zwracają się ku Tobie,
a Ty karmisz ich we właściwym czasie.
Ty otwierasz swą rękę
i karmisz do syta wszystko, co żyje...
Ps 145,15-16


IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:

Otwierasz rękę, karmisz nas do syta

*****

opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej - www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/index1.php?st=cale&typ=lectio 

1 komentarz:

  1. Mam czasami takie sytuacje gdzie potrzebuję być sama,przeżywam trudne doświadczenie i tylko napełniając się ciszą w Bogu mogę Mu powiedzieć co czuje serce.Ta wyjątkowa cisza w Nim mnie uspakaja,jest nadzieją i zapewnieniem,że
    nie jestem sama.Naucz mnie Panie Boże bym jak najczęściej zostawiała ten hałas i spotykała się z Tobą na odosobnionym miejscu.Bym umiała rozróżniać te sytuacje kiedy nie jestem komuś potrzebna,kiedy mnie oszukuje się.Nie myślałam takimi kategoriami ale teraz jakby jaśniej
    widzę,że to może być kuszenie oddzielające mnie od Boga,a zły posłuży się konkretną osobą. Im bardziej znajduję czas na osobiste spotkanie z Bogiem doświadczam wewnętrznej ciszy, pokoju serca,to jest lekarstwo dla ducha,które mi
    bardzo zasmakowało.Oczywiście przychodzą różne kuszenia,walka ze słabościami,lenistwem...
    Myślę,że im więcej ciszy tym bardziej uczę się
    słuchać Boga i poddaję się Jego prowadzeniu.
    Pan Jezus ulitował się nad ludźmi,którzy szli za Nim.Ja też z miłością powinnam służyć tym,
    których Pan Bóg stawia na mojej drodze, oddając
    im swój czas,który i tak do mnie nie należy.
    Zrozumiałam też jedno,że doświadczając spotkania z Bogiem,w Jego słowie powinnam dzielić się swoimi przemyśleniami,bardziej powiedziałabym natchnieniami.To ma być moje świadectwo działania we mnie słowa.
    O ile do mnie Bóg przyprowadza ludzi,o tyle też
    ja powinnam zwracać się o pomoc kiedy jest mi źle.I tu pojawia się czasami pycha,bo trudno jest o taką pomoc poprosić,czasami mnie to wiele kosztuje.Myślę,że łatwiej prosić o jakąś pomoc,a znacznie trudniej o modlitwę.Modlitwę,
    która pomoże przyjąć doświadczenie, będzie uwielbieniem ,będzie lekcją uczenia w jaki jaki sposób zgadzać się z Bożą wolą.
    Ufam Bogu,że przez moją służbę nakarmi osoby,
    które bardziej potrzebują Jego słowa,pokarmu dla ducha,wierzę,że zasiane ziarno w stosownym czasie wyda plon.Otwieram przed nim nie tylko ręce,ale serce i życie, by to czym żyję i kim jestem było napełnione duchowym pokarmem dającym nie tylko mi życie,ale i innych do życia przyprowadzi.

    OdpowiedzUsuń