Propozycja kontemplacji ewangelicznej według "lectio divina"
XIX NIEDZIELA ZWYKŁA
7 sierpnia 2011 r.
I. Lectio:
Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.
Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból. Wolałbym bowiem sam być pod klątwą odłączony od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen. Rz 9,1-5
II. Meditatio:
Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: "Co Bóg mówi do mnie?".
To musiał być ogromny ból i głęboki smutek, który przenikał serce i życie apostoła Pawła. To było zapewne bardzo trudne patrzeć codziennie, jak wielu jego rodaków dalej było zamkniętych na Jezusa i Jego Ewangelię.
Czy podobny ból przenika moje serce, kiedy widzę jak wielu moich braci czy sióstr żyje daleko od Jezusa, w życiu nie kieruje się wskazaniami Jego Ewangelii, często żyje tak jakby Boga nie było? A może jest to mi obojętne? A może mnie to cieszy, raduje (!), bo wówczas mogę uważać się za lepszego od nich? Czy ból czasami nie przenika sera moich bliskich z powodu mojego, pogańskiego życia, dalekiego od Jezusa i Jego Ewangelii?
Paweł gotów był do największych poświęceń, aby tylko jego rodacy mogli być z Jezusem, cieszyć się Jego darem zbawienia.
Czy ja przynajmniej modlę się za tych, którzy żyją jak poganie? Czy w ich intencji od czasu do czasu ofiarowuję dobrowolne cierpienia, umartwienia? A może ograniczam się tylko do wyrazów współczucia, ubolewania, żalu? Nic nie robię?
Paweł Apostoł wymienia wielkie dary jakie otrzymali od Boga Izraelici a wśród nich przymierze, Prawo, pełnienie Bożej służby. A do tego sam Chrystus według ciała pochodził z Narodu Izraela. Pomimo tych tak licznych darów wielu Izraelitów nie rozpoznało i nie przyjęło daru największego i najważniejszego Jezusa Chrystusa.
Ja również od Pana Boga otrzymałem i otrzymuję niezliczone dary jak Sakramenty święte, słowo Boże i inne. Czy jestem ich świadom? Czy za nie dziękuję Panu Bogu? Czy z tych darów owocnie korzystam? Czy wszystkie te dary pomagają mi w umacnianiu mojej więzi, jedynej i niepowtarzalnej, z Jezusem Chrystusem, moim Panem i Zbawicielem?
Pomodlę się za wszystkich pielgrzymujących na Jasną Górę, za zbliżające się Światowe Dni Młodzieży w Madrycie, za rolników zbierających plony ziemi.
III Oratio:
Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie - owocami wcześniejszej "lectio" i "meditatio". Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:
Pan sam obdarzy szczęściem,
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Przed Nim będzie kroczyć sprawiedliwość,
a śladami Jego kroków zbawienie...
Ps 85,13-14
IV Contemplatio:
Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:
Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie
*****
opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej - www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/index1.php?st=cale&typ=lectio
Boże jak czasami rutyną,niedbalstwem, stała się nasza wiara,nasze spotkanie z Tobą.
OdpowiedzUsuńChodzimy do Kościoła,przyjmujemy Ciebie do serca,zanurzasz nas w swoim miłosierdziu,a my nie zdajemy sobie sprawy jaki wielki to dar. Żyjemy sami dla siebie,tak jakby dobro i nawrócenie bliźniego nas nie obchodziło W takim życiu nie ma miejsca dla Boga.
Dane jest mi łaską,że inaczej zaczynam patrzeć na osoby,które są daleko od Boga,które się pogubiły.Otaczam je modlitwą wierząc Bogu.Nie szukam swoich rozwiązań bo wiem,że wtedy wiele spraw bym pogmatwała.Boli mnie kiedy bliźni nie chce przyjąć pomocy.Czuję się wtedy odrzucona, zły robi swoje.Jest to dla mnie wielki egzamin miłości.Usprawiedliwiam taką osobę,a choć jest mi przykro to zawsze tłumaczę to sobie,że Bóg wie lepiej .Wiem,że cierpienie jest nieodzowne
i im bardziej kocham,tym bardziej świadomie zgadzam się na nie.